Nareszcie ruszył sezon polowań zbiorowych. Jakby nie patrzeć mają one swój niezaprzeczalny urok.
Nawet chociażby zwierzyna nie dopisywała, to zawsze jest wesołe towarzystwo i wspaniale widoki Gór Sowich.
Tak też i bylo w ostatnią niedzielę. W warunkach lekko zimowych spotkaliśmy się koło Domku Myśliwskiego z nadzieją na udane lowy. Z tamtąd poprzez "Kroacką Studzienkę", "Zgrabiarkę" doszliśmy do Spitzbergenu. Niestety żadnej zwierzyny nie udało się naganiaczom wypłoszyć z lasu. Nie wiem czy to pogoda, czy też zainteresowania żywnościowe (kukurydza) sprawily że nie spotkaliśmy w lesie żadnego dzika czy choćby lisa.
Niestety, tak bylo już do końca polowania. Jedyną pociechą bylo słoneczko które na jakiś czas wyszło z za chmór. Wracając do domku zaliczyliśmy jeszcze tylko "łąki" i "poziomkowy".
No i to byłoby na tyle. Bo chociaż św. Hubert nie podzielił się z nami zwierzyną w domku w nagrodę za wytrwałość czekała już na nas podgrzana przez Bogusia znakomita grochówka.
W Domku do obejrzenia jest sztandar naszego koła, oraz trofea pozyskane w okresie lata.
Ferdynand Ardelli